czwartek, 26 czerwca 2014

2014.06.25: Mehamn - Honningsvåg

Po mroźnej nocy przyszedł czas na mroźny poranek. Na dworze, mimo słońca, od czasu do czasu nadal prószył śnieg i z tego powodu nie chciało nam się zbytnio wychodzić ze śpiwora. W końcu jednak się udało i przed 11 pozbieraliśmy się i ruszyliśmy na Nordkapp.


Pogoda była bardzo zmienna - to świeciło słońce, to padał deszcz, a na początku nawet śnieg. Na szczęście bez większych przygód przejechaliśmy przeznaczone na dziś 360 kilometrów i dotarliśmy do Honningsvåg.

 
 

Mroźne powietrze zmuszało nas do częstszych postojów i rozruszania stawów.


Po wczorajszym dniu, całej nocy w budce zasypanej śniegiem i zimnym poranku byliśmy mocno zziębnięci. Czujemy się w związku z tym usprawiedliwieni, że kolejny raz zrezygnowaliśmy z niskobudżetowego spania w krzakach na rzecz ciepłego pokoju w hostelu :P Okazało się z resztą, że pani Ela z recepcji jest z Polski. Podobnie z resztą jak motocyklista, który przy nas wynajmował pokój oraz jeszcze kilku hotelowych gości.
Pora naprawić zepsute sprzęty i naładować baterie (swoje też). Jutro czeka nas ostatnie 30 kilometrów na północ - na sam Przylądek Północny - a potem już tylko na południe!

2 komentarze:

  1. W Polsce 13 stopni, śniegu nie ma :) Czekam na dalsze przygody.

    ola
    siemo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czytam z zapartym tchem! I czekam na dłuższe opowieści przy grunwaldzkim ognisku :-)

    Justyna

    OdpowiedzUsuń