czwartek, 19 czerwca 2014

2014.06.19: Wigry

Dzień odpoczynku zaczęliśmy od umycia się letnim Karcherem i wytarcia się papierem ściernym. Przynajmniej takie uczucie pozostawił tutejszy prysznic i ręczniki :p
Korzystając z ładnej pogody wybraliśmy się na spacer po Wigierskim Parku Narodowym ze Starego Folwarku do Klasztoru Kamedułów. Klasztorny organista (chociaż to nawet nie były organy, a podłączony do głośników keyboard) powalił nas na kolana swoimi umiejętnościami. Dodatkowo Jasia sprowadziła dosłownie na kolana niska framuga w drzwiach wejściowych. Guza chyba nie będzie ;)

Dziedziniec klasztorny

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do przydomowej przyczepy oznakowanej jako "pierogi, sękacze" na jednego pieroga i jednego sękacza - po pół na głowę. Skończyło się na jednym sękaczu i czterech pierogach. Były wyśmienite ;)

Jasiu wciąga pierogi ;)

Kąpiel w jeziorze odłożyliśmy na kiedy indziej, bo woda była tak zimna, że aż bolało.

Predator

Testowanie temperatury Wigier

Udało nam się za to zwiedzić Muzeum Wigier. Można było obejrzeć porosty pod mikroskopem, popukać rybom w szybkę... Muzeum bardzo fajnie zorganizowane i interaktywne, a pani w kasie uparła się przy tym, że jesteśmy studentami i należy nam się bilet ulgowy. Nie protestowaliśmy.

Wystawa w Muzeum Wigier

To już czwarty park narodowy, który udało nam się odwiedzić w tym roku na motorze. Jutro ruszamy w dalszą drogę na Nordkapp!

3 komentarze:

  1. Ale Wam zazdroszcze....
    Szerokiej drogi.

    OdpowiedzUsuń
  2. o, jakiś kot się przyplątał :)
    Czy przygarnęliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie kot właścicieli domku. Zawołaliśmy go sądząc, że pewnie nawet nie zareaguje, a okazało się, że nie chciał się od nas odczepić :P

      Usuń