wtorek, 8 lipca 2014

Podsumowanie

Wyprawa na Nordkapp była na pewno najtrudniejszą z dotychczasowych. W 19 dni przejechaliśmy ponad 7600km - udało nam się objechać Bałtyk oraz poznać kolejne sześć krajów Europy: Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię oraz Szwecję. 
Spaliliśmy około 450 litrów  paliwa, zaliczyliśmy 11 promów oraz 6 noclegów na dziko.

Licznik przed i po

Pogoda w Norwegii jest bardzo nieprzewidywalna i co roku o tej samej prze jest różna. My trafiliśmy na śnieg, ale już tydzień później temperatura skoczyła w tym samym miejscu do 16 stopni. Warto przygotować się na każde warunki.

Opony
Przed wyjazdem spędziłem trochę czasu na wyborze odpowiednich opon - takich, które zapewnią bezpieczną jazdę w zakrętach przy norweskich ulewach oraz nie zetrą się zbyt szybko na szorstkim, zniszczonym przez kolce asfalcie. Jeden z forumowiczów polecił mi Metzelery Interact Z6, na których sam objechał Norwegię właśnie na FJR. Zdecydowałem się na te same opony, chociaż my jechaliśmy z większym bagażem i w dwie osoby. W połowie trasy miałem jeszcze obawy czy Metzelery były dobrym wyborem i czy wytrzymają do końca wyprawy. Kluczową sprawą okazało się jednak być ciśnienie przy takim obciążeniu (ponad 500kg z bagażami), które musiało być dużo wyższe niż sugerowane przez producenta. Myślę, że Metzelery dały radę i  zużyły się tak jak planowaliśmy - dojechały do domu i są już do wymiany :)  Przyglądając się motocyklom, które napotkaliśmy na swojej trasie zauważyłem, że większość jeździła na oponach Bridgestone Batallax, które zapewniają ogromne przebiegi kosztem gorszej przyczepności. Ja pozostaję przy Z6 i chyba założę kolejny komplet na dalsze podróże.


Motocykle i motocykliści
Fujara nie była najbardziej popularnym motocyklem turystycznym w Skandynawii.
Najwięcej FJRek udało nam się zobaczyć w Finlandii i południowych rejonach Norwegii, a najczęściej można było zobaczyć na drogach motocykle BMW serii GS i RT, Honda Varadero oraz Goldwing (szczególnie z przyczepką lub bocznym wózkiem). Wiele osób podróżowało samotnie, czasem z pasażerem, zdarzały się też grupy po kilka motocykli. Podczas naszej podróży spotkaliśmy małżeństwa podróżujące na osobnych motocyklach, nawet z dziećmi w wieku około 10 lat jako pasażerami. Biorąc pod uwagę wszystkich, których spotkaliśmy po drodze możemy śmiało stwierdzić, że jesteśmy jednymi z najmłodszych osób, które zdobyły Nordkapp na motocyklu w tym terminie. Większość motocyklistów była w wieku 40-60 lat i udało nam się poznać tylko jedną grupę z Rumuni, która mogła być w naszym wieku.

Najbardziej przydały się:
Kombinezony Macna - zapewniały nie tylko ochronę przed deszcze ale i też przed nadmiernym wychłodzeniem ciała przez wiatr.
Kilka par rękawic - jako kierowca miałem 3 pary rękawic w tym jedna ultra ciepłe i nieprzemakalne oraz dwie pary na normalną pogodę. Wszystkie pary się przydały.
Podgrzewane manetki - bez nich ręce odmarzłyby w warunkach jakie panowały na Mehamn. Pięciostopniowa regulacja mocy grzania pozwoliła na wykorzystanie manetek przy każdej pogodzie.
Przedłużenie błotnika - zapobiegło zniszczeniu chłodnicy przez kamienie na odcinkach remontowanych i leśnych.
Buty Daytona - Gore-Texowe buty turystyczne, które w połączeniu z termoaktywnymi skarpetkami sprawdziły się zarówno w ulewach, zimnie jak i upale. Trzeba jedynie pamiętać o tym, że pomimo membrany wilgoć w środku buta też może się pojawić. Jeżeli but nie zostanie odpowiednio wysuszony to szybciej się wychładza - wraz ze stopą.
Bielizna termoaktywna - doskonale reguluje ciepło ciała. Bez niej albo bylibyśmy ciągle spoceni albo zziębnięci.
Buff z Windstopperem - chroni przed wychłodzeniem szyji szczególnie podczas silnych bocznych wiatrów z oceanu. Można go ubrać na wiele sposobów, więc jest użyteczny nie tylko na motorze.
Pojemne kufry Givi z klapką - może i Yamaha ma swoje oryginalne kufry, ale to co można zmieścić w boczne kufry Givi z klapką przechodzi ludzkie pojęcie. To prawie jak próżniowe pakowanie jedzenia.
Srebrna taśma - bo namiot może nie przetrwać wiatru!
Maty samopompujące - zajmują stosunkowo mało miejsca, powietrze z mat doskonale izoluje od podłoża, a przy okazji jest dość miękko.
Łączone śpiwory typu mumia - śpiwory o odpowiednim zakresie temperatury, ze ściąganym kapturem pozwoliły nam przetrwać najzimniejsze skandynawskie noce.
Palnik gazowy - poranna herbata była świetna na start każdego dnia, nie mówiąc już o ciepłych posiłkach gdzie dusza zapragnie.
Ryż - oprócz tego, że można go było ugotować i zjeść, wyciągnął wilgoć z aparatu!

Nie przydały się w ogóle:
Ubezpieczenie - i bardzo dobrze! ale wykupić na wszelki wypadek trzeba :)
Proszkowe jedzenie z Polski - wzięliśmy go niewiele, ale i tak za dużo bo przywieźliśmy z powrotem do domu - pewnie dlatego że nie przepadam za takim syfem i wolę zasmakować w lokalnych specjałach, szczególnie w tych gotowanych przez Bjørnara :)

Co nas zaskoczyło:
Chleb w Norwegii - jest przepyszny i trwały.
Padający śnieg - przecież jest prawie lipiec, tak?!
Rybak z terminalem na zakuprzu - tylko jeden camping po drodze nie miał terminala, poza nim wszędzie można było płacić kartą.

Norwegia jest przepięknym krajem i chętnie wrócimy tam ponownie, tym razem pozwiedzać jej południową część. Zdecydowanie polecamy ten kierunek na wakacyjne wyprawy. Koszty da się w łatwy sposób ograniczyć jadąc większą grupą z zapasami z kraju :) Mamy nadzieję, że spotka Was tam tyle samo przygód co nas, a widoki na pewno będą niezapomniane.

Dziękujemy wszystkim za pomoc przy organizacji tej wyprawy oraz wsparcie podczas jej trwania i pozdrawiamy wszystkich czytelników! Kiedy następna wyprawa? To jeszcze do ustalenia :)

3 komentarze:

  1. dobrze,że już jesteście w domu, swedich scheff chyba tą czapką wygrywa. to będą jeszcze kolejne wyprawy??

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie, że będą;) Chętnie odwiedzilibyśmy południową Hiszpanię, Włochy, Chorwację, a na północy Europy Danię i południową Norwegię. Myślę jednak, że zanim się tam wybierzemy odwiedzimy Was jeszcze motocyklem w Zamościu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykła przygoda i mnóstwo przejechanych kilometrów. Na pewno taka podróż wymagała bardzo dobrego przygotowania i była wielkim wysiłkiem. Ale przy okazji - zdecydowanie będzie wyjątkowym wspomnieniem. :)

    OdpowiedzUsuń