Ze względu na to, że spaliśmy w dość publicznym miejscu, wstaliśmy wcześnie, poskładaliśmy namiot w rekordowym tempie, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na Trelleborg. Na podróż mieliśmy cały dzień, więc postanowiliśmy, że zwiedzimy jeszcze po drodze Göteborg.
To co spotkało nas w informacji turystycznej w zasadzie mogło nam dać do myślenia, że to kiepskie miasto do zwiedzania. Zapytaliśmy co można zwiedzić w 1-2 godziny. Pani zarzuciła propozycją zwiedzania z łódki. Zapytaliśmy co można zwiedzić na piechotę. Pani pokazała nam na mapie gdzie jest pomnik Posejdona i nie potrafiła wskazać nic więcej. Zapytaliśmy co oznacza "0 - 16 m" na znaku przy parkingu. Nikt nie potrafił odpowiedzieć czy chodzi o minuty czy metry. Nieświadomi porażki udaliśmy się na zwiedzanie łódką. Przepłynęliśmy pod kilkoma mostami (w tym dwoma tak niskimi, że trzeba było się niemal kłaść na podłodze), zobaczyliśmy trochę architektury i łodzi oraz dowiedzieliśmy się masy nieistotnych pierdół.
|
"Kościół rybny" - zadaszony targ rybny |
|
Jeden z niskich mostów - "Cheese slicer" |
Nie tracąc więcej czasu na Göteborg pojechaliśmy dalej. Praktycznie cała dzisiejsza droga była autostradą a do tego temperatura znacznie wzrosła - jeden z termometrów przy drodze pokazywał 30 stopni. Przyzwyczajeni do Skandynawskiego zimna byliśmy zbyt ciepło ubrani na takie warunki i już po 100 km potrzebowaliśmy przerwy. Wypięliśmy niepotrzebne warstwy ciuchów, schłodziliśmy się trochę i pojechaliśmy dalej nudną i gorącą autostradą do Trelleborgu. Do promu do Świnoujścia pozostało nam jeszcze 6 godzin, więc skoczyliśmy na chwilę na plażę, przeszliśmy się po centrum i zjedliśmy późny, ale dwudaniowy obiad przy ławeczce na promowisku. Mieliśmy po wszystkim wysłać posta z promu, ale niestety Internet jest tylko w portach.
|
Kąpiel w morzu |
|
Obiad :) |
Homemade lunsch from Foldereid.. :-)
OdpowiedzUsuńLongaards lokalmat as