Dzisiejszy dzień spędziliśmy podobnie do wczorajszego - podziwiając widoki rozpościerające się z drogi nr 17, ciesząc się jazdą w licznych zakrętach i przesiadając się z promu na prom.
|
Motocykliści na promie |
|
Jedno z promowisk |
Szybko dotarliśmy do Foldereid, gdzie mieliśmy załatwiony po znajomości nocleg. Tutaj też udało nam się w końcu zaliczyć kąpiel w morskiej wodzie.
|
Kąpiel |
Będący gospodarzem Bj
ørnar, przyrządził nam przepyszną kolację jedynie z lokalnych składników.
Clipfish ze śmietaną i musem warzywnym na przystawkę. Posolona ryba, suszona na skałach pobliskich fjordów, przygotowywana przez kilka miesięcy, następnie namoczona, przyprawiona chili i ugrillowana. Przepyszne. Na drugie danie, polędwica z "dzikich owiec", które cały rok spędzają na polanach, podana z pieczonymi ziemniakami i pomidorkami. Bez komentarza... odebrało mowę. Na deser, truskawki z norweskich zbocz gór, które przez długi czas w słabym ale całodziennym słońcu dojrzewały i nabierały smaku, podane z koktajlem truskawkowym. Inne truskawki nie będą już smakować...
Wieczór spędziliśmy rozmawiając o jedzeniu i zainteresowaniach, a Bj
ørnar okazał się być czytelnikiem naszego bloga (Pozdrowienia dla Bj
ørnara i Daga! Greetings Bj
ørnar and Dag!).
Fake! Misia nie mogła się kapać, skoro Jasiu ledwo sięgał nogami do wody! a jedzonko - po samym opisie - jadłbym...
OdpowiedzUsuńNie nie, jak się dobrze przyjrzysz to widać, że moczę czubek palca :P
UsuńChociaż "odmrażam" było by bardziej trafne...
UsuńDrive carefuly, well home and I hope to see you again soon.
OdpowiedzUsuńBjørnar
Usuń